czwartek, 5 czerwca 2014

Wpadka 7

-Pani Julio mam dla pani niezbyt dobre wieści- Powiedziała Pani doktor po dostaniu wyników.
-To coś poważnego?- Spytałam z łzami w oczach.
-Czy Pani syn przechodził jakieś operację?- Ciągnęła Pani doktor przyglądając mi się bacznie.
-No tak, miał operowaną przepuklinę, ale to było jakieś półtora miesiąca temu. Przecież wszystko poszło dobrze.
-A jakiego była ona rodzaju?
-Moszna.
-A wie Pani, że taki zabieg wykonuje się najlepiej przed 1 rokiem życia malca?
-Tak wiem, ale Pan doktor, który też przeprowadzał tą operację przez długi okres czasu twierdził, że jest to przepuklina pępkowa i wystarczy, że będę ją prawidłowo uciskać i sama się schowa. Niestety tak się nie stało i dopiero nie dawno lekarz zaczął podejrzewać, że może być to przepuklina moszna i zdecydował się na operację. Pani doktor, ale nic nie będzie mojemu synkowi?
-A czy Pan doktor informował Panią o jakiś problemach pod czas operacji?
-Nie nic mi nie mówił.
-Prawdopodobnie podczas operacji doszło do krwotoku, Pani syn stracił około 30 procent krwi.
-Boże... Co z moim synem?- Spytałam cała we łzach
-Pani syn będzie musiał zostać jak najszybciej poddany transfuzji krwi, a co do tamtego lekarza, trafiła Pani na wybitnego specjalistę... Dziwne jest to, że dopiero po taki okresie czasu organizm zaczął informować o małej ilości krwi.
-Ale to był najlepszy lekarz z mieście!, Boże...- Powiedziałam wciąż płacząc.
-Ja nie chce go osądzać. On też jest człowiekiem wystarczy, że miał gorszy dzień, ale powinien Panią poinformować o komplikacjach.
-Pani doktor i co teraz będzie z Igorkiem?
-Pani Julio najpierw proszę się uspokoić, Pani syn też jest przestraszony, a widok zapłakanej mamy mu nie pomorze.  Proszę się uspokoić i iść do syna, na razie jest z nim pielęgniarka, ale mały ciągle płacze i pyta o Panią. Jaką  syn ma grupę krwi ?
-0Rh-  Mówię próbując się uspokoić.
-Zdaję sobie Pani sprawę, że znalezienie dawcy nie będzie łatwa?
-A ja nie mogę być dawcą?
-A jaką ma Pani grupę krwii?
-AB.
-Dawcą dla Pani syna może być tylko osoba o takiej samej grupie krwi co Pani syn. Ale jeśli nie Pani to ojciec musi mieć taką samą grupę jak syn. Może on?
-Nie mam z nim kontaktu...
-Oczywiście Pani syn zostanie wpisany na listę oczekujących, ale sama wie Pani...Radziłabym skontaktować się z ojcem malca.
Mój synek od 2 dni znajduję się w szpitalu, z rodzicami wymieniamy się tak aby nie zostawał sam, oczywiście na noc mały zostaję ze mną. Ja wzięłam sobie miesięczny urlop na żądanie i jutro lecę do Polski by porozmawiać z Andrzejem. Nie chce kontaktu z synem ok. Może nawet wciąż nie wierzyć, że to jego... Ale niech zrobi dla niego jedną, jedyną rzecz, potem znów może wracać do swojego idealnego życia...  Właśnie kończę pakować się do małej podróżnej torby i idę wymienić moją mamę w „dyżurze” nad Igorem.  O 20 mam samolot, dlatego umówiliśmy się z rodzicami, że o tej porze obydwoje zjawią się w szpitalu, ja pojadę z tatą na lotnisko a mama w tym czasie będzie z Igorem. Niestety nadszedł ten smutny moment pożegnania się z moim synkiem. To jest pierwsza nasza taka rozłąka, ale robię to właśnie dla niego. Nie wiem ile będę w Polsce, postaram się wszystko szybko załatwić z Andrzejem i jak najszybciej wrócić tu. Lot niemiłosiernie mi się dłużył,  mimo że trwał 3 godziny. Z Lotniska udałam się do hotelu ponieważ było już późno, więc i tak nie załatwiłabym nic z Andrzejem. Koło 5 rano obudził mnie telefon, dzwoniła moja mama, ale głównym rozmówcą był mój synek, który się stęsknił. Z tego co powiedziała mi moja mama całą noc płakał i pytał o mnie,dlatego dzwonili tak wcześnie, a mi aż serce mi się krajało!. Koło godziny 7 zaczęłam się zbierać, równo o 8 wyszłam z hotelu i udałam się na autobus, który to zawiózł mnie do Bełchatowa. Tak nic się nie zmieniło, Andrzej kolejne sezony spędził we Skrze. Na hali dowiedziałam się, że Skra ma trening o 10 więc miałam sporo czasu. Trening się chyba zaraz zacznie bo wszyscy się powoli schodzą, ja siedziałam sobie na ławeczce niedaleko hali z skąd miałam doskonały widok. Widziałam go. Ale postanowiłam, że porozmawiamy po treningu, ponieważ teraz będzie się spieszył. Nie mogła się na niczym skupić, tak bardzo chciałabym być w Anglii przy najważniejszym  dla mnie mężczyźnie. Po 2 godzinach zobaczyłam Go wychodzącego z hali jako pierwszego wraz z 2 innymi kolegami. Wstałam i podeszłam do nich.
-Andrzej możemy porozmawiać?- Spytałam stojąc naprzeciw nich.
-Yyy tak, chłopaki to cześć!- Powiedział, a jego towarzysze się oddalili po krótkich „cześć”
-Pamiętasz mnie?
-Tak... Julka czego ty ode mnie jeszcze chcesz?!
-Andrzej nie krzycz na mnie! Nie jestem tu z mojego widzimisię, ale z powodu naszego syna... Andrzej on jest chory rozumiesz potrzebna jest transfuzja, ja nie mogę być dawcą, ale ty już tak...
-Co?! Czyli to prawda, że to mój syn?
-Nie robię sobie jaja, żeby wyciągnąć od Ciebie kasę po ponad 3 latach... Do tego wymyślam nędzną historyjkę. Co ja sobie myślałam tu przychodząc?! – Powiedziałam odchodząc cała we łzach.
-Julka poczekaj!


  _________________________________________________________________________________
 Znowu długo mnie tu nie było!:c 
PRZEPRASZAM! Ale jakoś weny nie mam, co widać wyżej! :(
Ach ten Andrzej... :X
Jak myślicie jak zachowa się środkowy?
Na razie nie jest to szałowe, ale mogę obiecać że się rozkręci!:)
A noi ostatnio ktoś z anonima(gdzieżby inaczej:>>>>>) twierdzi, że kopiuję kogoś dzieło... Ja osobiście nie spotkałam się z podobnym opkie, ale może wy tak? Jak coś to proszę o link z chęcią przeczytam :)
Nie mam zamiaru przejmować się anonimkiem, bo szkoda na to mojego czasu:)
Rozdziały będą regularne od wakacji, najprawdopodobniej będą one w niedzielę:)
A i zostało zrobione tło co pewnie zauważyliście :P Podoba się? :)
Lolkaa

12 komentarzy:

  1. Biedny Igorek. Mam nadzieje, ze Andrzej mu pomoze! No przeciez musialby byc potworem bez serca by tego nie zrobic, wiec pewnie odda mu swoja krew :) Mi sie podoba i masz racje, nie przejmuj sie anonimem :) Pozdrawiam, Monika :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny maluszek. Aż mnie serce zabolało. :( Cholerny Andrzej, dlaczego on musi być tak pusty ? ;/
    Czekan na kolejny bo jestem ciekawa co z teog wszystkiego wyniknie.
    Zapraszam do siebie :*
    jedyniecomogeciobiecac.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda mi bardzo Igorka . A Andrzej ma mu pomóc!
    Pozdrawiam i czekam na następny ;**
    zapraszam na 11 http://moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com/2014/06/jedenascie.html :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedak z tego Igorka :( Jak zachowa się Andrzej? Czekam na następny i zapraszam do mnie http://siatkowkaandresztaswiata.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak jak przypuszczałam Andrzej będzie "potrzebny". Ja myślę,że on się opamięta i pomoże Julce,a raczej Igorkowi. Mam też nadzieję, że sprowadzi ich z powrotem do Polski. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. nie spotkałam się z podobnym opkiem :)
    ja naprawdę mam nadzieję że Andrzej się ogarnie -.-

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na moje nowe opowiadanie :)http://zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com Na razie tylko bohaterowie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. W końcu znalazlam czas i tu zaglądnelam! Co do opowiadania to świetne! a mam nadzieje,ze Andrzej ogarnie dupe i zawalczy i synka ! czekam na kolejny pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę, że Andrzej zachowa się tak jak przystało i zgodzi się na pobranie krwi dla - bądź co bądź - jego synka. Ciekawi mnie tylko jak zareaguje, kiedy zobaczy małego i co powie Igor.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na prolog
    http://zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com/2014/06/prolog.html :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam nadzieję WIELKĄ nadzieję, że Andrzej odda krew, zrozumie błąd, i będą happy family :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Dodawaj ten rozdział, bo nie wytrzymam! :)

    OdpowiedzUsuń